czwartek, 30 października 2014

Rozdział II

        Byłam na pięknej łące, dookoła rosły kolorowe kwiaty: żółte, niebieskie, różowe, czerwone... Kawałek dalej był las dębowy. Leżeli się nie mylę, to jestem w Opuszczonej Dolinie Elfów. Moje marzenie się spełniło, byłam w Esterze... Dobrze wiedziałam,że kawałek dalej w lesie płynie rzeka Sijl i jest wodospad, pobiegłam tam. Na miejscu ukucnęłam i przejrzałam się w krystalicznie czystej wodzie, w której pływało pełno błyszczących, złotych rybek. Wyglądałam zupełnie jak Elfanie, moja postać z Estery.
        Tak myślałam. Wiedziałam to od samego początku, ale musiałam się upewnić. Zawsze to robię. Nigdy nie robię czegoś pochopnie, myślę. Obok mnie leżał biały kamyczek, podniosłam go i cisnęłam w wodę. Ryby się spłoszyły i rozpłynęły się po bokach rzeki, a po chwili wróciły z powrotem. Westchnęłam. Usiadłam na miękkim mchu i zaczęłam rozmyślać jak to właściwie możliwe, że moje marzenie się spełniło.
-Zostałaś wybrana. Masz szczęście Yui.-usłyszałam zza pleców.
Odwróciłam się i zobaczyłam wróżkę. Jej cera była biała z jasnymi, różowymi ustami. Oczy były zielone. Włosy miała niedługie o kolorze blond, w których miała opaskę z koniczynami. Ubrana była w zieloną, liściastą sukienkę. Z pleców wyrastały jej skrzydła pasujące do "liściastego ubranka". Bardzo niska i szczupła.










-Wybrana? Dlaczego ja?- zapytałam.
-Przecież tego pragnęłaś!- odpowiedziała z zdziwioną miną.
-Wiem, ale to nie możliwe, pewnie to sen i zaraz się obudzę.- parsknęłam.
-Dlaczego uważasz, że to niemożliwe? Wszystko jest możliwe tylko trzeba chcieć!- wykrzyknęła.
-Bzdury! Takie bajeczki możesz gadać małym dzieciom!- zdenerwowałam się.- Kim ty w ogóle jesteś?!
-Przepraszam, zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Sielle. Po prostu Sill.
-Ja nazywam się...
-Wiem kim jesteś! Nie musisz mówić.
-Skąd wiesz kim jestem i dlaczego wcześniej zwróciłaś się do mnie po realnym imieniu?!
-Nie muszę ci odpowiadać, po prostu cię znam i koniec!- krzyknęła.
Popatrzyłam na nią podejrzliwie.
-Nieważne, robię się głodna. Chodźmy do Elronu*.
-Z wielką chęcia! Zjem wielgaśny deser lodowy!- odparła wesoło.
Ruszyłyśmy w drogę. Elron był położony jakieś 50 kilometrów stąd. Nie ma lepszej okazji do poznania się niż wspólna wędrówka. Dowiedziałam się, że Sill kocha przyrodę, zwierzęta i wiele innych nie za bardzo potrzebnych mi informacji. Powiedziała mi również, że też pojawiła w Esterze kilka dni temu, i że dostała wczoraj anonimową wiadomość o treści: "Przyjdź za trzy dni do Zamku Króla Jibril'a, znajduje się on miedzy Wzgórzami Słońca. Poinformuj o tym Elfanie".
-Rozumiem.- odpowiedziałam.
-Jak dojdziemy do stolicy będzie już późno, więc zastaniemy na noc w gospodzie.
-Ok. Dlaczego mnie o nic nie pytałaś?
-Wiem o tobie prawie wszystko. Chociaż mam jedno pytanie...-zamilkła na chwilę i spuściła głowę w dół.- Jak ma się ciocia Hino?
-Ciocia? W sumie to dobrze, niestety sporo pracuje. Dlaczego pytasz akurat o nią?
-Nieważne, zapomnij o tym co mówiłam.
        Resztę drogi się nie odzywałyśmy do siebie. Szłyśmy przez doliny, pola, łąki, lasy i wzgórza. Po około 25 kilometrach zrobiłyśmy postój. Byłam strasznie głodna i Sill też, nie miałyśmy jedzenia, a najbliższy teren zabudowany był jakieś 30 kilometry dalej. Nic tutaj nie ma, to odludzie. Głód mnie dobijał, byłam zła i zrozpaczona. Próbowała nie dać po sobie tego poznać, ale moja towarzyszka to zauważyła.
-Będzie dobrze, wytrzymasz. Dalszą drogę przelecimy. Pofruwasz w przestworzach i zrobi ci się lepiej!- uśmiechnęła się szeroko i poklepała mnie po ramieniu.
-Jest taka pełna optymizmu. Podziwiam ją.- pomyślałam.
Sielle rozłożyła skrzydełka i uniosła się w górę, zrobiłam to samo. Leciałyśmy nad łąką z kwiatami. To nie były zwykłe kwiaty, zamiast pręcików i słupka miały diamenty, których odbijał się zachód słońca. Sill cały czas się śmiała i robiła akrobację, wykrzykując: "Zobacz Elfie co potrafię!" bądź "Rób to co ja i ciesz się chwilą!". Ja leciałam za nią raz na jakiś czas uśmiechałam się. To mój pierwszy raz, kiedy po śmierci rodziców szczerzę się uśmiechnęłam.Głód przestał być aż tak odczuwalnych jak przed lotem, a złość i rozpacz zniknęły. Teraz w mym sercu była radość.


*Elrod- stolica państwa elfów.

    Przepraszam,że tak długo nie było rozdziału! ;A;
Nie miałam za wiele czasu. Mam nadzieję,że rozdział się spodobał i nie był za krótki!
Pozdrawiam was serdecznie! ;3